- Przykro mi, lecz nie było więcej. A pamiętaj, że nie możemy Ahsoki wyrzucić na ulicę. - Próbował uspokoić swoją krewną Windu
- Ja bym to chętnie zrobiła. - Oznajmiła Żmija.
- Pomyśl trochę o innych. - Doradził jej mężczyzna.
- Wujku! Proszę, mogłabym się zamienić z kimś? Maley'a mieszka z Taylorem. Może Tay mógłby wprowadzić się do Ahsoki? - Zaproponowała Tęcza.
- Spróbuję to załatwić, a teraz musimy iść na trening. - Obiecał Mace wychodząc do sali treningowej.
Fontanna zastanawiała się chwilę czy pójść na zajęcia. Jej wuj mógł załatwić dla niej wszystko. Myślała, że na to zasługuję. W końcu była najlepsza.
- Nie mam co robić, więc pójdę - Pomyślała i weszła do sali. Zobaczyła tam mistrza Obi-Wana i Yodę. W ciągu pięciu lat stała się mistrzem w trzech technikach walki, czyli w Vaapadzie, Ataru i Soresu. Oczywiście nie była aż tak dobra jak Kenobi, Windu i skrzat, ale potrafiła im nieźle dokopać. Jednak Vaapad dawał jej potęgę. Dzięki niemu innych padawanów pokonywała z łatwością.
- Ambrio, oto Alex Moore. Dziś będziesz miała z nim szkolenie. Walczy techniką Djem So. Jest uczniem Plo Koona. - Powiedział Obi-Wan.
- Łatwizna - Mruknęła zadowolona Świnka pod nosem.
Przeciwnicy stanęli naprzeciwko siebie. Oboje byli spokojni i pewni siebie.
- Niech Moc Będzie z Tobą - Odezwał się Moore.
Tęcza była oburzona. Nie dość, że jej się nie bał, to życzył jej ,,powodzenia''. Czuła wzbierający się gniew. Dzięki niemu wygrywała, lecz musiała nad nim panować. Obserwowała chłopaka i myślała jakie mogą być jego słabe punkty. Musi być sprytniejsza, częściej atakować. Zamknęła oczy i się skupiła. Teraz była gotowa załatwić każdego. Przyjęła pozycję gotowości do ataku i obrony. Chłopak lekko skinął głową. Dawał jej pierwszeństwo do ataku. Tego było za wiele. Zaatakowała go z siłą jakiej się nie spodziewał. Niestety obronił się i sam przeszedł do ataku.
- Genialnie. - Pomyślała Żmija. - Nareszcie jakieś wyzwanie.
- Masz trochę za dużą pewność siebie. - Uśmiechnął się do niej Alex wciąż atakując. - To może doprowadzić do porażki.
- Nie praw mi tu lekcji, chłopaczku. - Syknęła do niego Tęcza i zaczęła sama atakować. Ten głupek cały czas się bronił. I wciąż się tak idiotycznie uśmiechał. Nie mógł wygrać, ona jest od tego. Gdy była adeptem chciała być najlepsza, lecz wszyscy się z niej śmiali. Teraz ona poniża innych, w tym teraz go. Postanowiła zmienić taktykę. Zwykle atakowała, aż się przeciwnik zmęczy, ale wiedziała, że on nie da się tak łatwo. Skupiła się na mocy, czuła jej przypływ. Odrzuciła jego miecz w kąt. Alex wyraźnie był zaskoczony. Świnka uśmiechnęła się tryumfalnie i uniosła miecz by go powalić. Nagle chłopak zrobił rzecz, której się nie spodziewała... uśmiechnął się. Ten głupek uśmiechał się nawet pokonany.
- Jeśli koniecznie chcesz tak się bawić... - Powiedział do niej i... wyrwał jej miecz Mocą. Zgrabnie go złapał i przyciągnął swój. Nawet nie zauważyła jak pchnął ją Mocą i przyłożył obydwa miecze jej do szyi.
- Chyba wygrałem. - Uśmiechnął się ponownie, wyłączył miecze i wyciągnął do niej rękę, by pomóc jej wstać.
- Pierwszy i ostatni raz głupku. - Mruknęła Żmija i odepchnęła jego rękę.
- Mogłabyś zachowywać się milej. - Powiedział do niej chłopak i odwrócił się do niej plecami.
- Niedoczekanie twoje. - Syknęła Ambria przyciągając miecze którymi walczyli. Od razu je włączyła i rzuciła się na chłopaka. Właśnie miała zamiar zrobić mu sporą krzywdę (no halo. Od mieczy treningowych zostawały oparzenia), ale do sali wpadły Ahsoka, Emily i Sue, w biegu przyciągając treningowe miecze świetlne i zablokowały jej ciosy.
- Nieładnie tak atakować bezbronnych. - Powiedziała do Fontanny młodsza Tano.
- I kodeks tego zakazuje. - Dodała Offee.
- Jakoś wy dałyście radę atakować z biegu, więc on też by dał radę. A kodeks to akurat nie zakazuje czasem rzucania się całą grupą na jedną osobę? - Odpowiedziała im Loo, wciąż atakując.
- My to my, i tak nie powinnaś tak robić. A my tylko się bronimy, a tego kodeks na pewno nie zabrania. O atak możesz się kłócić, ale nie o obronę. - Odrzekła jej Ahsoka blokując kolejny cios.
- Po co tu się w ogóle przypałętałyście?! - Spytała wkurzona racjonalnymi odpowiedziami Świnka.
- Uciekałyśmy przed mistrzem Skywalkerem, który przyszedł do Ahsoki i przypadkiem wpadłyśmy tutaj. - Wyjaśniła Emily.
- A tak po za tym to masz jutro od rana misję i powinnaś się szykować. - Dodała Sue.
- Nie martwcie się o mnie. Poradzę sobie z misją. - Burknęła Ambria wychodząc z sali treningowej.
- Jak ty to robisz? Nikomu się jeszcze nie udało pokonać tej Żmii. - Zapytała Moora młodsza Tano.
- Tajemnica. - Odparł Alex
- No ej. Nie bądź taki. - Udawała obrażoną starsza Togrutanka.
- Będę - Odgryzł się nowo poznany chłopak.
- To sobie bądź. Może chciałbyś pójść z nami na obiad? - Zaproponowała Offee.
- Jasne. - Zgodził się Moore.
- To chodźmy, bo jestem głodna. - Oznajmiła Emily ciągnąc Ahsoke za rękę.
Podczas drogi do stołówki odbył się wywiad. Alex polubił te dziewczyny mimo, że były trochę uciążliwe. Każda z nich była inna. Ahsoka była bardzo przyjazna i wesoła. Jej siostra dawała znać na parsek, że jest w pobliżu poprzez swoją energiczność i szaleństwo. Sue była dość spokojna, lecz jej pomysły czasem wykraczały poza granice normalności.
- Halo? Jesteś tam? - Przerwała jego myśli Emily.
- Uciekłem, abyście nie zadawały mi pytań. - Uśmiechnął się łobuzersko.
- Ej! - Krzyknęły wszystkie dziewczyny jednocześnie.
Chwilę później stali przed stołówką.
- Wchodzimy do soczkowego raju? - Spytała Sue.
- Eee... Co to jest ten ,,soczkowy raj'', jeśli można wiedzieć. - Zapytał Moore zakładając ręce na piersi.
- Coś super, mówię Ci. - Odparła starsza togrutanka.
Cała czwórka podbiegła do baru z tacami. Każdy z nich zastanawiał się co wziąć.
W końcu wszyscy mieli coś na talerzu. Offee zabrała z jednej z półek pesto, a do tego jogurt z owocami. Ahsoka nabyła minipizze ,,Jedi Salami''. Alex zaopatrzył się w ryż z warzywami, a Emily wzięła naleśniki z Joganami i trochę żelków. (no co? Jak Barriss mi nie chce dać to muszę jakieś załatwić :D)
- A teraz bohater obiadu. - Powiedziała Offee zaprowadzając wszystkich do pewnego okienka.
- Co to? - Spytał się Moore.
- Najlepsze, co Cię w życiu spotkało. - Odpowiedziała mu młodsza Tano.
- Okey.. - Odparł zdezorientowany Alex. Obserwował jak każda z dziewczyn brała po dwa soki.
Ahsoka wepchnęła mu na tacę jedną szklankę tego napoju. Gdy usiedli przy stole wszyscy zaczęli pałaszować. Po chwili pomiędzy Ahsoką, a Emily wybuchła kłótnia.
- To moje żelki! - Krzyknęła młodsza Tano.
- Oj weź się podziel. - Powiedziała starsza.
- Sama sobie po nie pójdź. Jeszcze są. - Odpowiedziała jej Emily osłaniając żelki.
- Jesteś wredna.
- Wiem.
- Jak ja cię znoszę przez te wszystkie lata? - Zapytała togrutanka.
- Jakoś musisz. - Stwierdziła trzynastolatka i zjadła resztę żelków z talerza.
- Ehh. Naprawdę nie wiem jak ja cię znoszę. - Westchnęła padawanka Anakina i poszła po więcej.
- Wy tak zawsze? - Spytał Moore.
- Zawsze to mocno powiedziane, bo wczoraj się spotkałyśmy po raz pierwszy od prawie trzech lat, ale mniej więcej tak. - Wyjaśniła Offee.
- Okey. Coś czuję, że się zaprzyjaźnimy. - Stwierdził chłopak.
- No jasne! Lepiej trzymaj się z nami niż z taką Ambrią. - Powiedziała radośnie Emily.
- Tylko od razu się uwrażliw na to, że Ambria uwielbia załatwiać nam kary u mistrza Windu. - Ostrzegła miliaranka.
- I tak się będzie chciała zemścić na mnie za to, że ją pokonałem. Nie mam nic do stracenia. - Uśmiechnął się Alex.
- A na nas za ten sok. - Dodała padawanka Aayly Secury.
- Przecież to ja jej go zaproponowałam. - Wtrąciła cię Ahsoka, która zdążyła wrócić z żelkami.
- A ja się do tego wtrąciłam. Po za tym ona mnie nienawidzi chyba jeszcze bardziej od was. Zapewne dlatego, że jestem młodsza. To nie fair.
- Ej nie jestem wiele starsza. - Wtrąciła się Offe.
- O co wam w ogóle chodzi? - Zapytał zdezorientowany emo (cześć, to ja. Synonimów mi brakuje).
- Nie było cię dzisiaj na śniadaniu? - Zaśmiała się Sue.
- Byłem, ale na samym początku i szybko poszedłem, bo miałem trening. -
- Bo Ahsoka przyszła z Ambrią i zaproponowała jej sok... - Zaczęła tłumaczyć Offe.
- A Ambrii soczek nie smakował i wypluła go na mistrza Windu. - Zakończyła Emily.
- A ty musiałaś się wciąć z idiotycznymi tekstami. - Dorzuciła jeszcze Ahsoka.
- No co? Mówiłam tylko prawdę. Mogła nie marnować tego soku i naprawdę nie mam wiele przeciw oblewaniu mistrza Windu. No i ona faktycznie załatwiła mi mycie podłóg w całej Świątyni. - Broniła się młodsza Tano.
- A co przeskrobałaś? - Zainteresował się Moore.
- Stwierdziła, że to ja zmieniłam pościel mistrzowi Windu na różową.
- Poważnie?! A zrobiłaś to? - Zdziwiła się starsza Tano.
- To akurat ja zrobiłem. - Odpowiedział za Emily, Alex.
- Serio?! - Zapytały trzy dziewczyny naraz.
- No co? A w ogóle to jak ona znalazła dowody na ciebie? - Zapytał chłopak.
- Kazała Taylorowi powiedzieć, że mnie widział. - Oznajmiła pół-togruanka.
- Gdzie niby? W wentylacji?
- Możliwe. Nie wnikałam. Ale się na nich odegrałam. Podkradłam Ambrii farby i pomalowałam mistrzowi Windu szafę, a potem zostawiłam je u Taylora. Ale była akcja. - Zaśmiała się Emily.
- To ty? Widziałem jak mistrz Windu wrzeszczał na nich. - Powiedział śmiejąc się.
- Ej. Ja ci pomagałam. Wiesz jak ciężko było powstrzymywać Ambrię od wejścia do pokoju? - Przypomniała siostra Barris.
- Mówiłaś mi. - Odparła młodsza Tano.
- A pamiętacie jak podłożyłam poduszkę pierdzącą Żmii? - Spytała szeptem Sue.
- To było mega. - Dodała najmłodsza Jedi.
- Byłem wtedy w stołówce. Pamiętam minę Ambrii. Była gotowa zabić tego kto to zrobił. - Uśmiechnął się Alex.
- Nadal jest.
- Później mnie oskarżała! Gdyby nie Ki-Adi-Mundi już by mnie tu nie było. - Uskarżała się Emily
- To nie fair. Oddałabym wszystko, nawet soczek by zobaczyć miny Świnki. - Użalała się Ahsoka.
- Nie miej focha. - Powiedziała młodsza togrutanka.
- Dobra, a teraz spróbuj tego - Offee podsunęła Alexowi napój pod nos
- Nie umrę? - Zapytał Emo ze swoim uśmieszkiem.
- Zobacz.
Po tych słowach wziął łyk soku. Przełknął napój i siedział w milczeniu przez chwilę.
- To... jest pyszne! - Krzyknął ze zdziwieniem i wypił duszkiem całą szklankę.
- Mówiłyśmy Ci. - Wstała padawanka Anakina i klepnęła go w ramię.
- A teraz bohater obiadu. - Powiedziała Offee zaprowadzając wszystkich do pewnego okienka.
- Co to? - Spytał się Moore.
- Najlepsze, co Cię w życiu spotkało. - Odpowiedziała mu młodsza Tano.
- Okey.. - Odparł zdezorientowany Alex. Obserwował jak każda z dziewczyn brała po dwa soki.
Ahsoka wepchnęła mu na tacę jedną szklankę tego napoju. Gdy usiedli przy stole wszyscy zaczęli pałaszować. Po chwili pomiędzy Ahsoką, a Emily wybuchła kłótnia.
- To moje żelki! - Krzyknęła młodsza Tano.
- Oj weź się podziel. - Powiedziała starsza.
- Sama sobie po nie pójdź. Jeszcze są. - Odpowiedziała jej Emily osłaniając żelki.
- Jesteś wredna.
- Wiem.
- Jak ja cię znoszę przez te wszystkie lata? - Zapytała togrutanka.
- Jakoś musisz. - Stwierdziła trzynastolatka i zjadła resztę żelków z talerza.
- Ehh. Naprawdę nie wiem jak ja cię znoszę. - Westchnęła padawanka Anakina i poszła po więcej.
- Wy tak zawsze? - Spytał Moore.
- Zawsze to mocno powiedziane, bo wczoraj się spotkałyśmy po raz pierwszy od prawie trzech lat, ale mniej więcej tak. - Wyjaśniła Offee.
- Okey. Coś czuję, że się zaprzyjaźnimy. - Stwierdził chłopak.
- No jasne! Lepiej trzymaj się z nami niż z taką Ambrią. - Powiedziała radośnie Emily.
- Tylko od razu się uwrażliw na to, że Ambria uwielbia załatwiać nam kary u mistrza Windu. - Ostrzegła miliaranka.
- I tak się będzie chciała zemścić na mnie za to, że ją pokonałem. Nie mam nic do stracenia. - Uśmiechnął się Alex.
- A na nas za ten sok. - Dodała padawanka Aayly Secury.
- Przecież to ja jej go zaproponowałam. - Wtrąciła cię Ahsoka, która zdążyła wrócić z żelkami.
- A ja się do tego wtrąciłam. Po za tym ona mnie nienawidzi chyba jeszcze bardziej od was. Zapewne dlatego, że jestem młodsza. To nie fair.
- Ej nie jestem wiele starsza. - Wtrąciła się Offe.
- O co wam w ogóle chodzi? - Zapytał zdezorientowany emo (cześć, to ja. Synonimów mi brakuje).
- Nie było cię dzisiaj na śniadaniu? - Zaśmiała się Sue.
- Byłem, ale na samym początku i szybko poszedłem, bo miałem trening. -
- Bo Ahsoka przyszła z Ambrią i zaproponowała jej sok... - Zaczęła tłumaczyć Offe.
- A Ambrii soczek nie smakował i wypluła go na mistrza Windu. - Zakończyła Emily.
- A ty musiałaś się wciąć z idiotycznymi tekstami. - Dorzuciła jeszcze Ahsoka.
- No co? Mówiłam tylko prawdę. Mogła nie marnować tego soku i naprawdę nie mam wiele przeciw oblewaniu mistrza Windu. No i ona faktycznie załatwiła mi mycie podłóg w całej Świątyni. - Broniła się młodsza Tano.
- A co przeskrobałaś? - Zainteresował się Moore.
- Stwierdziła, że to ja zmieniłam pościel mistrzowi Windu na różową.
- Poważnie?! A zrobiłaś to? - Zdziwiła się starsza Tano.
- To akurat ja zrobiłem. - Odpowiedział za Emily, Alex.
- Serio?! - Zapytały trzy dziewczyny naraz.
- No co? A w ogóle to jak ona znalazła dowody na ciebie? - Zapytał chłopak.
- Kazała Taylorowi powiedzieć, że mnie widział. - Oznajmiła pół-togruanka.
- Gdzie niby? W wentylacji?
- Możliwe. Nie wnikałam. Ale się na nich odegrałam. Podkradłam Ambrii farby i pomalowałam mistrzowi Windu szafę, a potem zostawiłam je u Taylora. Ale była akcja. - Zaśmiała się Emily.
- To ty? Widziałem jak mistrz Windu wrzeszczał na nich. - Powiedział śmiejąc się.
- Ej. Ja ci pomagałam. Wiesz jak ciężko było powstrzymywać Ambrię od wejścia do pokoju? - Przypomniała siostra Barris.
- Mówiłaś mi. - Odparła młodsza Tano.
- A pamiętacie jak podłożyłam poduszkę pierdzącą Żmii? - Spytała szeptem Sue.
- To było mega. - Dodała najmłodsza Jedi.
- Byłem wtedy w stołówce. Pamiętam minę Ambrii. Była gotowa zabić tego kto to zrobił. - Uśmiechnął się Alex.
- Nadal jest.
- Później mnie oskarżała! Gdyby nie Ki-Adi-Mundi już by mnie tu nie było. - Uskarżała się Emily
- To nie fair. Oddałabym wszystko, nawet soczek by zobaczyć miny Świnki. - Użalała się Ahsoka.
- Nie miej focha. - Powiedziała młodsza togrutanka.
- Dobra, a teraz spróbuj tego - Offee podsunęła Alexowi napój pod nos
- Nie umrę? - Zapytał Emo ze swoim uśmieszkiem.
- Zobacz.
Po tych słowach wziął łyk soku. Przełknął napój i siedział w milczeniu przez chwilę.
- To... jest pyszne! - Krzyknął ze zdziwieniem i wypił duszkiem całą szklankę.
- Mówiłyśmy Ci. - Wstała padawanka Anakina i klepnęła go w ramię.
***
Anakin, jego padawanka, Maley'a oraz kilka klonów stało już w hangarze.Tano i Loo zastanawiały się gdzie jest Ambria. Spóźniała się już pół godziny. Skywalker rozmyślał o Padme. Nie widział jej już tydzień. Tak bardzo za nią tęsknił, ale nie mógł wzbudzać podejrzeń. Mimo zakazu uczuć, los sprawił, że jest zakochany. Często jak widzi swoją ukochaną, przypomina mu się dzieciństwo. Gdy ona weszła do ,,sklepu'' złomu, gdzie pracował, całe pomieszczenie się olśniło. Była jak anioł i nadal jest. Chce spędzić z nią resztę życia, lecz nie tak jak teraz. Nie chciał się ukrywać i jej nie widywać, ale nie może opuścić Zakonu. Kto będzie lepiej od niego uczył Smarka? Nikt, on jest jej bratem, a ona jego siostrą. Odczytywał z oczu Ahsoki wszystko. Ból, radość, smutek, przerażenie, zdziwienie. Ale co mógł oznaczać ten sen? Nikt nie miał pojęcia.
- Oby nic niedobrego dla Smarkusia. - Pomyślał mężczyzna.
Co się z nim dzieję? Stał się miękki i nazywa Ahsokę ,,Smarkusiem''. Czyżby mu odbijało? Zapewne tak. Gdy nie było Smarka w Zakonie, on świrował. Ciągle był zdenerwowany i obwiniał Radę za jej odejście. Ale teraz wie, że to jego wina była. On pozwolił jej odejść.
- Hej wszystkim! Trochę się spóźniłam, ale to nic. Ruszajmy! - Zachwiała się na nogach Ambria, lecz szybko się ogarnęła. Wszyscy wybuchli śmiechem. Oni śmieją się z niej? Zaraz im pokaże, załatwi ich wszystkich za jednym zamachem. Włączyła miecze i ruszyła w ich stronę. Cała trójka zrozumiała co miała zamiar zrobić więc szybko przestali się śmiać i zaczęli ją uspakajać. Na szczęście po dziecięciu minutach nie miała ochoty ich zabić, więc szybko wszyscy wsiedli na swoje śmigacze i polecieli w kierunku dolnych poziomów. Gdy dotarli na miejsce ustawili swoje pojazdy koło siebie i ruszyli w kierunku współrzędnych podanych przez wywiad. Każdy z nich bacznie obserwował otoczenie. Gdy dotarli na miejsce zobaczyli przed sobą wejście do magazynu.
- To może być pułapka - Oznajmiła Ahsoka.
- Rzeczywiście. Ja, Ambria i Maley'a wejdźmy do środka, a Ty Smarku zostań tu na straży gdyby coś się stało. - Wydał polecenie Anakin.
- Ja też chce tam pójść - Narzekała Tano.
- Cicho bądź - Warknęła Żmija.
- Spokój! - Krzyknął Skywalker.
- Lepiej chodźmy, zanim się tu pozabijają. - Powiedziała Blondi naciskając klamkę.
Chwilę później zniknęli w środku. Togrutanka myślała czemu Asajj to robi. Przecież się nawróciła. Nagle usłyszała krzyk.
- Jaki rozkaz, pani? - Zapytał Chest, czyli jeden z klonów.
- Wchodzimy. Za mną! - Rozkazała Ahsoka i weszła do środka. Zobaczyła droidy ciągnące nieprzytomnych Jedi, a koło nich Ventress wydającą rozkazy. Jedynie Maley'a coś mamrotała, lecz nie było z nią najlepiej.
- Ahsoka Tano. - Syknęła Asajj i zaczęła dusić Mocą klony.
- Ventress, czemu to robisz? Przecież nawróciłaś się na Jasną Stronę. Separatyści Cię zdradzili, nie pamiętasz?
- Nie zdradzili mnie. To była próba, teraz jestem potężniejsza, Ciemna Strona daję potęgę. - Mówiła z wielkim zapałem wiedźma - A teraz jest czas Twojej śmierci.
- Nie będę z Tobą walczyć. - Powiedziała Togrutanka.
- Tym łatwiej będzie Cię uśmiercić - Uśmiechnęła się złowieszczo Dathomirianka i zaczęła atakować. Ahsoka broniła każdy cios. Wiedźma zaczęła się denerwować. Jej przeciwniczka była dość silna by odeprzeć wszystkie ataki.
- Walcz! - Wrzasnęła Asajj
- Nie będę walczyć przeciwko Tobie. Jesteś moją przyjaciółką. (Ta przyjaciółka, która chce Cię zabić. Chcę taką.) (a koleżanka która chce cię zabić nie wystarczy?) - Oznajmiła Tano
Wiedźma nie wiedziała co powiedzieć, czuła, że sithanka traci nad nią kontrole. Dzięki przyjaźni wszystko staję się możliwe. Teraz nie będzie już pod władzą tej żmii. W pokoju ktoś jęknął.
- Nie,nie! Nie dam się znowu - Pomyślała, lecz jej oczy znowu stały się białe. - Więc giń!
Po tych słowach Ventress rzuciła się na Ahsokę z niewyobrażalną siłą. Powaliła ją i odepchnęła jej miecz i shoto w kąt.
- Znowu będzie trzeba szukać. - Mruknęła pod nosem togrutanka.
- To twój koniec. - Uśmiechnęła się Dathomirianka.
- Jak chcesz. - Odparła zrezygnowana padawanka Anakina.
Asajj wzięła zamach i...(Hahahah specjalnie przedłużam.) jej miecze zatrzymały się dwa centymetry od szyi Ahsoki. Nagle niewiadoma siła rzuciła ją na ścianę.
- Co... się stało - Powiedziała do siebie Tano wstając. Mimo oszołomienia togrutanka podbiegła do swoich przyjaciół.
- Nic Wam nie jest? - Zapytała się zmartwiona nastolatka.
- Chyba nie. - Odparł Anakin.
- A co Ci do tego - Burknęła Ambria.
- Nie mówię do Ciebie, Żmijo.
- To może być pułapka - Oznajmiła Ahsoka.
- Rzeczywiście. Ja, Ambria i Maley'a wejdźmy do środka, a Ty Smarku zostań tu na straży gdyby coś się stało. - Wydał polecenie Anakin.
- Ja też chce tam pójść - Narzekała Tano.
- Cicho bądź - Warknęła Żmija.
- Spokój! - Krzyknął Skywalker.
- Lepiej chodźmy, zanim się tu pozabijają. - Powiedziała Blondi naciskając klamkę.
Chwilę później zniknęli w środku. Togrutanka myślała czemu Asajj to robi. Przecież się nawróciła. Nagle usłyszała krzyk.
- Jaki rozkaz, pani? - Zapytał Chest, czyli jeden z klonów.
- Wchodzimy. Za mną! - Rozkazała Ahsoka i weszła do środka. Zobaczyła droidy ciągnące nieprzytomnych Jedi, a koło nich Ventress wydającą rozkazy. Jedynie Maley'a coś mamrotała, lecz nie było z nią najlepiej.
- Ahsoka Tano. - Syknęła Asajj i zaczęła dusić Mocą klony.
- Ventress, czemu to robisz? Przecież nawróciłaś się na Jasną Stronę. Separatyści Cię zdradzili, nie pamiętasz?
- Nie zdradzili mnie. To była próba, teraz jestem potężniejsza, Ciemna Strona daję potęgę. - Mówiła z wielkim zapałem wiedźma - A teraz jest czas Twojej śmierci.
- Nie będę z Tobą walczyć. - Powiedziała Togrutanka.
- Tym łatwiej będzie Cię uśmiercić - Uśmiechnęła się złowieszczo Dathomirianka i zaczęła atakować. Ahsoka broniła każdy cios. Wiedźma zaczęła się denerwować. Jej przeciwniczka była dość silna by odeprzeć wszystkie ataki.
- Walcz! - Wrzasnęła Asajj
- Nie będę walczyć przeciwko Tobie. Jesteś moją przyjaciółką. (Ta przyjaciółka, która chce Cię zabić. Chcę taką.) (a koleżanka która chce cię zabić nie wystarczy?) - Oznajmiła Tano
Wiedźma nie wiedziała co powiedzieć, czuła, że sithanka traci nad nią kontrole. Dzięki przyjaźni wszystko staję się możliwe. Teraz nie będzie już pod władzą tej żmii. W pokoju ktoś jęknął.
- Nie,nie! Nie dam się znowu - Pomyślała, lecz jej oczy znowu stały się białe. - Więc giń!
Po tych słowach Ventress rzuciła się na Ahsokę z niewyobrażalną siłą. Powaliła ją i odepchnęła jej miecz i shoto w kąt.
- Znowu będzie trzeba szukać. - Mruknęła pod nosem togrutanka.
- To twój koniec. - Uśmiechnęła się Dathomirianka.
- Jak chcesz. - Odparła zrezygnowana padawanka Anakina.
Asajj wzięła zamach i...(Hahahah specjalnie przedłużam.) jej miecze zatrzymały się dwa centymetry od szyi Ahsoki. Nagle niewiadoma siła rzuciła ją na ścianę.
- Co... się stało - Powiedziała do siebie Tano wstając. Mimo oszołomienia togrutanka podbiegła do swoich przyjaciół.
- Nic Wam nie jest? - Zapytała się zmartwiona nastolatka.
- Chyba nie. - Odparł Anakin.
- A co Ci do tego - Burknęła Ambria.
- Nie mówię do Ciebie, Żmijo.
- Jak śmiesz mnie tak nazywać? - Zdenerwowała się Świnka
- Skończcie, bo mi głowa pęknie od waszych kłótni - Narzekała Maley'a.
- Dobra, wezwę posiłki. - Spojrzała na miejsce gdzie leżała wiedźma. - Nie ma jej!
- Kogo? - Spytał Anakin.
- Ventress! Kiedy jej miecze miały mi zrobić sporą krzywdę, jakaś siła odepchnęła ją na ścianę - Tłumaczyła swemu mistrzowi Ahsoka.
- Ciekawe... - Odrzekł starszy Jedi.
- Wzywaj te jednostki, bo z Tobą dłużej nie wytrzymam. - Odgryzła się Fontanna.
- Okey. - Odparła i chwilę później włączyła komunikator. - Sierżancie Codi proszę o wsparcie. Poziom 345. -
- Tak jest! - Odezwał się głos z komunikatora.
- Patrzcie statek! - Wskazała palcem Blondi
- Pewnie Ventress, dobrze, że uciekła. - Pomyślała Tano.
- Skończcie, bo mi głowa pęknie od waszych kłótni - Narzekała Maley'a.
- Dobra, wezwę posiłki. - Spojrzała na miejsce gdzie leżała wiedźma. - Nie ma jej!
- Kogo? - Spytał Anakin.
- Ventress! Kiedy jej miecze miały mi zrobić sporą krzywdę, jakaś siła odepchnęła ją na ścianę - Tłumaczyła swemu mistrzowi Ahsoka.
- Ciekawe... - Odrzekł starszy Jedi.
- Wzywaj te jednostki, bo z Tobą dłużej nie wytrzymam. - Odgryzła się Fontanna.
- Okey. - Odparła i chwilę później włączyła komunikator. - Sierżancie Codi proszę o wsparcie. Poziom 345. -
- Tak jest! - Odezwał się głos z komunikatora.
- Patrzcie statek! - Wskazała palcem Blondi
- Pewnie Ventress, dobrze, że uciekła. - Pomyślała Tano.
***
Po misji Ambria i Ahsoka siedziały w pokoju. Nie lubiły się za bardzo, więc za dużo do siebie nie mówiły.
- Już niedługo będę mieszkała z siostrą - Oznajmiła Tęcza.
- A ja wtedy z kim?
- Z Taylorem. - Odpowiedziała Loo
- Jak jest milszy od Ciebie, to bardzo chętnie.
- Zamknij się - Warknęła padawanka Windu. Nagle do ich pokoju wszedł Anakin.
- Znowu Rada Cię wzywa Smarku. - Uśmiechnął się przyjaźnie do swojej uczennicy Skywalker.
- Chyba stanę się tam stałym gościem. - Odparła bez entuzjazmu Tano.
- Brzmisz i wyglądasz jakbyś szła na ścięcie. - Powiedział starszy Jedi wychodząc z togrutanką na korytarz.
- Dzięki za komplement.
- Nie ma za co - Wyszczerzył zęby Wybraniec.
- Dobrze się czujesz po misji? Ventress cię nieźle poturbowała.
- Gdyby nie wliczać pękniętego żebra i siniaków na całym ciele, jest okey. - Stwierdził mężczyzna krzywiąc się z bólu.
- Super, ehe. - Przewróciła oczami Ahsoka
Chwilę później zobaczyli wielkie drzwi prowadzące do sali obrad. Mimo, że padawanka Anakina stała przed nimi dużo razy nadal wywierały wielkie wrażenie swoją wielkością.
- Śmiało, wchodź. Nie zrobią Ci krzywdy. - Zachęcał starszy Jedi swoją padawankę.
Nie przekonana Tano weszła do sali.
- Witamy Cię, padawanko Skywalkera - Powitał dziewczynę Yoda
- Mamy do Ciebie sprawę. - Oznajmił Plo Koon.
- Jaką, mistrzowie? - Zapytała nastolatka.
- Mistrz twój powiadomił Nas o niewiadomej sile, która uratowała Ci życie. - Odezwał się Windu
- Przepowiednia głosi, że Wybraniec przyprowadzi równowagę Mocy. - Mówił Obi-Wan
- A Moc będzie chronić go. - Dokończył zielony gnom.
- Ale mój mistrz jest Wybrańcem, więc po co mnie wzywacie. - Pytała coraz bardziej zmieszana Tano.
- Mistrz Yoda podejrzenia miał po ostatnich wydarzeniach. - Odparł Ki-Adi-Mundi.
- Wizja i ochrona przez Moc wyjaśniają wszystko. - Powiedział Yoda.
- Ale co? - Togrutanka próbowała się opanować. Przyciągnęli ją tutaj i nie chcą powiedzieć o co im chodzi.
- Jesteś… (Hihi znowu przedłużam, bo jestem zła.) (ale zdajesz sobie sprawę, że wszyscy i tak najpierw patrzą na te wielkie litery, nie?) WYBRAŃCEM. - Zakończył Kenobi.
________________________________________________
Hejcio! Macie wielkie bum. Ahsoka jest wybrańcem!
Jej. Wielkie bum. Przepraszamy za zamieszanie z postaciami.
Dobra, teraz zabieramy się za męczenie Ambrii i mistrza Windu.
Dzięki za przeczytanie. I jeszcze raz przepraszamy za zamieszanie.
Komentujcie po więcej soczku i żelków.
Daj żelka.
Nie dam.
Dedyk dla:
Magdy
NMBZW!!!
- Chyba stanę się tam stałym gościem. - Odparła bez entuzjazmu Tano.
- Brzmisz i wyglądasz jakbyś szła na ścięcie. - Powiedział starszy Jedi wychodząc z togrutanką na korytarz.
- Dzięki za komplement.
- Nie ma za co - Wyszczerzył zęby Wybraniec.
- Dobrze się czujesz po misji? Ventress cię nieźle poturbowała.
- Gdyby nie wliczać pękniętego żebra i siniaków na całym ciele, jest okey. - Stwierdził mężczyzna krzywiąc się z bólu.
- Super, ehe. - Przewróciła oczami Ahsoka
Chwilę później zobaczyli wielkie drzwi prowadzące do sali obrad. Mimo, że padawanka Anakina stała przed nimi dużo razy nadal wywierały wielkie wrażenie swoją wielkością.
- Śmiało, wchodź. Nie zrobią Ci krzywdy. - Zachęcał starszy Jedi swoją padawankę.
Nie przekonana Tano weszła do sali.
- Witamy Cię, padawanko Skywalkera - Powitał dziewczynę Yoda
- Mamy do Ciebie sprawę. - Oznajmił Plo Koon.
- Jaką, mistrzowie? - Zapytała nastolatka.
- Mistrz twój powiadomił Nas o niewiadomej sile, która uratowała Ci życie. - Odezwał się Windu
- Przepowiednia głosi, że Wybraniec przyprowadzi równowagę Mocy. - Mówił Obi-Wan
- A Moc będzie chronić go. - Dokończył zielony gnom.
- Ale mój mistrz jest Wybrańcem, więc po co mnie wzywacie. - Pytała coraz bardziej zmieszana Tano.
- Mistrz Yoda podejrzenia miał po ostatnich wydarzeniach. - Odparł Ki-Adi-Mundi.
- Wizja i ochrona przez Moc wyjaśniają wszystko. - Powiedział Yoda.
- Ale co? - Togrutanka próbowała się opanować. Przyciągnęli ją tutaj i nie chcą powiedzieć o co im chodzi.
- Jesteś… (Hihi znowu przedłużam, bo jestem zła.) (ale zdajesz sobie sprawę, że wszyscy i tak najpierw patrzą na te wielkie litery, nie?) WYBRAŃCEM. - Zakończył Kenobi.
________________________________________________
Hejcio! Macie wielkie bum. Ahsoka jest wybrańcem!
Jej. Wielkie bum. Przepraszamy za zamieszanie z postaciami.
Dobra, teraz zabieramy się za męczenie Ambrii i mistrza Windu.
Dzięki za przeczytanie. I jeszcze raz przepraszamy za zamieszanie.
Komentujcie po więcej soczku i żelków.
Daj żelka.
Nie dam.
Dedyk dla:
Magdy
NMBZW!!!
Nie nie nie nie wierzę w to! Ahsoka wybrańcem? Przecież to nielogiczne. Kto wpadł na ten jakże..... GENIALNY, SUPEROWY, ODLOTOWY, NIEZIEMSKI, KOSMICZNY pomysł? Nigdy bym tak nie pomyślała że ona jest tą co ma przywrócić równowagę... Czekam z wielką niecierpliwością na kolejny.
OdpowiedzUsuńNMBZW
To Barriss wymyśliła, ale chyba się focha, czy coś takiego bo nie chce sama odpowiedzieć. :D
UsuńNMBZT!
Nieprawda!
UsuńWOW. Dzięki za dedyk :) Ahsoka wybrańcem... Wiedziałam XD. NIe no, okej. Świetny rozdział i dobrze, że Obi-Wan powiedział to.
OdpowiedzUsuńCzekam nn.
NMBZW (Uxum Buxum i tak dalej!!!)
Wiedziałaś, bo ci mówiłyśmy jeszcze w szkole. ;)
UsuńUBFXX! :P
Wheee kolejny super blog o Star Wars. Obejrzałam wszystkie częście więc jestem bardziej zorientowana. Sezonów już niestety nie no ale wszystko przede mną xD
OdpowiedzUsuńTak jak mówiłam Supcio blog i supcio rozdziały :D Ahsoka wybrańcem? Ostro siostro. Bardzo fajny pomysł.
To tyle ode mnie, postaram sie wpadac jak najczesciej i oczywiscie komentować :)
Ps. Od czasu do czasu moje komentarze mogą być pokręcone i bez składu i ładu xD
Czekam na next
May the force be with you :)
Zajmuję
OdpowiedzUsuńNowy rozdział O.O dopiero teraz zauważyłam... Szybka jestem co? Ahsoka wybrańcem!!! Ale się tym jaram... Nie mogę się doczekać kolejnego!!!
OdpowiedzUsuńNMBZT