obraz

obraz

wtorek, 23 lutego 2016

Rozdział 1

Następnego dnia Ahsoka rozmyślała o śnie. W końcu postanowiła polecieć na Coruscant.
- Mam przeczucie, że ta wizja nie jest skutkiem uczuć.Na pewno nie. - Pomyślała togrutanka.
Godzinę później leciała już z Shili do Świątyni. Gdy zbliżała się do celu, czuła coraz większy niepokój.
- Co ja im powiem? Hej, odeszłam i wracam bo miałam jakiś tam sen. Ta, jasne... - myślała zaniepokojona. - Mogłam zostać w domu. -
Nagle poczuła znajomą obecność.
- Anakin - Szepnęła - Kapitanie czy jesteśmy już na Coruscant? - Zapytała.
- Tak, przygotowujemy się do lądowania. - Odrzekł.
- To dobrze. - Odparła Tano. Parę minut później wychodząc z transportowca ujrzała swojego dawnego mistrza.
- Spodziewaliśmy się Ciebie. - Powiedział Skywalker z uśmiechem od ucha do ucha.
- Tęskniłeś Rycerzyku? - Spytała dziewczyna. Po tych słowach, pobiegli ku sobie.
- Nawet nie wiesz jak. - Rzekł Wybraniec zastygając w uścisku.
- Ja też... No dobra, musimy skończyć, bo jeszcze zbierze się widownia - Stwierdziła Tano
- Racja. - Zgodził się z nią Anakin.
- Wiesz... przybyłam tutaj, ponieważ miałam sen. -
- O tym, że Świątynia się wali, a Ty nas ratujesz? -
- Tak... -  Odpowiedziała zdziwiona togrutanka. - Skąd wiedziałeś? -
- Otóż ja, Obi-Wan i mistrz Yoda, również ją mieliśmy. A teraz chodźmy porozmawiać na ten temat z Radą.-

***

- Rado, Ahsoka przybyła. - Powiedział Skywalker wpadając do sali obrad z dziewczyną.
- To dobrze. - Odrzekł Goblin (Synonim Yody dla niewiedzących) -
- Sprawę wizji wyjaśnić musimy - Odezwał się Plo Koon.
- Więc czwórka Jedi ten sam sen miało. Co moc chce nam powiedzieć? Czemu Świątynia się wali? Czyżby coś nam zagrażało? A jak tak, to co? - Zaczął pytać Windu
- Zbadać to musimy. - Odparł Kenobi
- Może ktoś z zakonu jest zdrajcą? - Zabrał głos Ki-Adi-Mundi
- Możliwe to wszystko jest. - Odpowiedział Yoda.
- Ale czemu ja ratuję Zakon Jedi? - Spytała nastolatka.
- Przeznaczenie Twoje związane z tym jest. Wątpliwości nie ma. - Dał odpowiedź togrutance, zielony gnom.
- Mistrzu Yodo masz podejrzenia. Czy mógłby mistrz powiedzieć nam jakie? - Odezwał się dotychczas milczący Anakin
- Wyjawić ich jeszcze nie mogę, lecz niedługo będę pewny. -
 Nagle do sali wkroczył Rex.
- Asajj Ventress podjęła próbę zniszczenia Świątyni, w ostatniej chwili nasze oddziały ją zobaczyły i zdołały powstrzymać zamach.  - Oznajmił  klon
- Wysłać jednostki pościgowe - Rozkazał Windu
- Tak jest! - Zasalutował żołnierz i wyszedł w pośpiechu.
- Ventress? Przecież ona już nie działa przeciw Republice - Zdziwiła się Tano.
- Najwyraźniej znowu zaczęła - Mruknął Skywalker.
- Nie wierzę, że tak po prostu zaczęłaby atakować, ona się zmieniła. No i wątpię, czy zaczęłaby działać dla Dooku i Separatystów, którzy ją zdradzili.- Upierała się Ahsoka.
- Rację masz. Tak nikt nie zachowałby się. Wyjaśnić sprawę tą trzeba będzie. - Odezwał się skrzat (jakie cudowne synonimy XD Madzia nie zabijaj nas ).
- Może jest bo ja wiem... opętana. Ktoś, albo nad nią panuje, albo... - Wyliczała dziewczyna nie zwracając uwagi na sędziwego Jedi (goblina :P).
- Możliwe to jest, lecz teraz inną sprawę mamy. - Przerwał jej wywód gnom.
- Wrócisz do Zakonu? - Zadał retoryczne pytanie Anakin wyciągając miano padawana Ahsoki.
- A niby po co tu leciałam z Shili? Na herbatkę? No i chyba nie mam wyboru, co? - Uśmiechnęła się nastolatka. Wzięła miano z ręki Skywalkera i przypięła je na swoje miejsce.
- A teraz odszukajmy Twoje miecze. Nie ładnie gubić swoje ,,życie'' -
- Bo Ty nigdy nie zgubiłeś miecza. I się nie wykręcaj, bo pytałam mistrza Kenobiego. -
- Dobra, dobra Smarku. A teraz właź do kantonierki. - Wskazał palcem na statek. - Polecimy na teren więzienia. -

***

- Źle się stało - Rzekł do siebie kanclerz. Zakłopotany Palpatine drapał się po głowie chodząc w tą i z powrotem.
- Co mamy robić, mój mistrzu? - zapytała się  postać w kapturze.
- Hmm. Wielkim zagrożeniem ona jest dla Nas, trzyma mistrza swego przy Jasnej Stronie, lecz gdy zginie Skywalker łatwiej odda się Ciemnej Stronie. - Powiedział były senator patrząc się ze swojego apartamentu na Coruscant. Wieczorem miasto było wypełnione. Mimo późnej pory, większość świateł w budynkach była zapalona. Kanclerz myślał o panowaniu nad galaktyką. Jest najlepszy. NIKT go nie pokona. Wystarczy, że przeciągnie na swoją stronę odpowiednią osobę i wszystko będzie jego! (Brzydki charakterek. Oj,oj.)
- Mistrzu, panuję już nad Ventress. Mogę rozkazać jej by ją zabiła. - Oznajmiła sylwetka w cieniu. (Wiecie o kogo chodzi :) ) (przecież nie wiedzą. To tajemnica jest zapomniałaś?)
- Dobrze, a teraz mój uczniu możesz odejść. - Stwierdził Palpatine.
- Twój rozkaz jest dla mnie wszystkim, panie. - Odparła zakapturzona postać i wyszła szybkim krokiem.

***

Ventress znowu próbowała walczyć. I znów przegrywała. Nie chciała niszczyć Zakonu Jedi, a tym bardziej zabijać Jedi. To co powiedziała jej Ahsoka - że są podobne, kompletnie ją zmieniło. Ale siła tej Sithanki była ogromna. Musiała się poddać. Nie dała rady stawiać oporu, mimo tych okropieństw, które kazała jej robić.
Nagle poczuła ją. Znowu przyszła, Asajj miała dosyć.
- Witaj. -
 - Czego chcesz. - Odpowiedziała wiedźma. (Tak, tak. Synonim Ventress. :) ) (ja go wymyśliłam!)
- O, próbujesz odzyskać samokontrolę? Nie dasz rady. Ze mną nie wygrasz. - Postać przymknęła oczy (czego i tak nie było widać, bo  miała kaptur) i oczy Ventress stały się białe.
- Co mam zrobić, pani? - Rozległ się głos Dathomirianki.
- Zabij Ahsokę Tano. - Rozkazała ciemna sylwetka
- Tak pani. -

***

- Nigdy nie znajdę tego shoto! - Burknęła Ahsoka.
- Cierpliwości - Uspakajał ją Anakin odgarniając łańcuchy.
- A co z Barriss? - Zapytała z bólem.
- Dostała karę śmierci. - Wyszeptał Skywalker
Po tych słowach oczy nastolatki zaczęły się przemieniać. Były jak obsydian. Togrutanka nie mogła nad sobą zapanować. Przydarzyło jej się to gdy miała sen o Barriss. (Wyjaśnienie : Jak pewnie wiecie Ahsoka miała sny o Zakonie, odkąd go opuściła. Jeden z nich był o Barriss) Zebrała całe swoje siły, aby przestać.
- Dasz radę. Opanuj się. - Myślała zdenerwowana - Nie możesz tracić kontroli. -
- Smarku, nic Ci nie jest? - Spytał młody Jedi
- Nic,nic. Tylko trochę gorzej się poczułam. - Odpowiedziała dziewczyna.
- Chcesz iść do pokoju odpocząć? -Zadał pytanie Wybraniec.
- Nie, już jest lepiej. Szukajmy dalej. - Oznajmiła Ahsoka.
Przez następną godzinę szukali w milczeniu. Tano postanowiła użyć mocy aby przywołać shoto. Skupiła się jak najmocniej i poczuła Moc w całym jej ciele. Była z niej stworzona, wiedziała to. Nagle ujrzała rękojeść.
- Znalazłam! - Krzyknęła do Anakina.
- No nareszcie. Zastanawiałem się właśnie, kiedy wpadniesz na pomysł, żeby użyć Mocy - Powiedział Skywalker podchodząc do niej.
- Mogłeś mi powiedzieć żebym jej użyła. -
- Ale to ty miałaś na to wpaść. A teraz ładuj się do kantonierki i gadaj gdzie zgubiłaś miecz. -
- W tym magazynie z nanodroidami. -
- No to chodź. -

Piętnaście minut później byli na miejscu.
- Teraz będziesz wiedziała co robić? - Zapytał z uśmiechem rycerz Jedi.
- Tak. Męczyć cię, aż nie znajdziesz mojego miecza i sama nic nie robić, tylko pić soczek z jogana. (no nie mogłam się powstrzymać. Musi być tu trochę humoru. ;) ) - Również uśmiechnęła się dziewczyna i zamknęła oczy. Skupiła się i po chwili trzymała w dłoni metalowy cylinder. - To teraz idziemy na soczek. -
- Dobra, dobra Smarku. Nie gadaj. Wracamy do Świątyni. -
- A mój soczek? -
- Jak przyjdziesz szybciej na kolacje, to się może załapiesz. A teraz właź do kantonierki, albo cię wsadzę. - Zagroził jej Anakin.
- Foch. - Odpowiedziała mu Ahsoka udając obrażoną.
- Aha jasne. I tak zaraz zapomnisz i będziesz gadać jak najęta - Parsknął Skywalker. W odpowiedzi Tano pokazał mu język i weszła do kantonierki.

______________________________________________________

Jest rozdział 1. Tadam! A Ahsoka wróciła do Zakonu!
Wszyscy to wiedzieli. Heloł. Jak Wam się podobają synonimy Yody?
Ej. U mnie Ahsoka jeszcze nie wróciła i długo nie wróci.
Dobra, dobra. Dziękujemy Wam za miłe przyjęcie bloga.
Ej. nawet nie powiedziałaś, że jest nowy darksidowiec, a sama jesteś Sithem i chcesz już kończyć?
Okej, okej. I tak najfajniejszy jest soczek. Masz jeszcze? :)
Wypiłaś cały. :P
Ojć. xd
Dedyk dla:
Eiry Tano  

NMBZW!!!

6 komentarzy:

  1. Zabiję was za Yodę, jak tylko będę miała okazję. A tak poza tym rozdział super. Czekam na następny.
    MNBZW!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zabijaj! Bo nie będzie rozdziału. hihi. :) Ja czekam na Twojego bloga! NMBZT!

      Usuń
    2. Nie zabijaj! Chcę żyć! A jak mnie zabijesz to nie będzie rozdziałów na obydwóch blogach i ci nie pomogę. ;)
      NMBZT!

      Usuń
  2. Uhuhu... Dedyk dla mnie? Czym sobie na to zasłużyłam? No nie ważne bardzo bardzo dziękuje.
    Ja też chce soczek!!! Kocham te synonimy Yody. Ahsoka wróciła do zakonu jej!!! No dobra co tu napisać czekam na następnego i mam nadzieje że Ventress nie zabije Ahsoki.
    NMBZW

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahsoka wróciła. Fajnie. Barriss dopisz sobie e przy Offee bo ci brakło :)
    Kto kontroluje Asajj? Ciekawie. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam. Niech brakuję tego e :) Fajnie, że Ci się podoba :) NMBZT!

      Usuń