- Emily, naprawdę nie mam dzisiaj na to nastroju - Odpowiedziała starsza. Miała już naprawdę dość. Wciąż nie mogła się przyzwyczaić do myśli, że to ona jest Wybrana. Do tego Taylor się do niej ewidentnie przystawiał. Gdyby Lux się dowiedział to byłoby w Zakonie jednego wkurzającego padawana mniej. A teraz siostra prosiła ją o pomoc w męczeniu Ambrii. W sumie mieli fajny plan. Jej przyjaciele stwierdzili, że ,,sprawdzą", czy padawankę Windu da się zasadzić. Czyli zawlec ją do ogrodu i podsypać huttyjskim gnojem.
- I podlać soczkiem! - Przerwała jej przemyślenia trzynastolatka.
- Co...? Czy ty mi wlazłaś do głowy?! - Zdenerwowała się togrutanka. Jeśli Emily wyczuła wszystko co myślała...
- A ty nie czułaś? - Zdziwiła się jej padawanka Aayly Secury.
- Za bardzo się zamyśliłam i nie poczułam... - Zaczęła się tłumaczyć Ahsoka.
- Zakochałaś się czy co? Od kilku dni wciąż bujasz w obłokach.
- Po prostu martwię się o Barriss i Ventress. - Ahsoce ulżyło. Emily najwyraźniej nie wyczuła kiedy myślała o tym, że jest Wybraną.
- Aha, jasne, spoko. Też martwię się o Barriss, no ale bez przesady. A o Ventress to chyba nie ma co? Przecież już próbowała cię nie raz zabić.
- A ty dobrze wiesz, że drogą Jedi jest przebaczać. A teraz naprawdę nie mam nastroju. Ale jak już skończycie to nagrajcie jakiś holofilmik, czy coś, chętnie się pośmieję.
- Ale potem mi powiesz co ci jest naprawdę okey? - Postawiła warunek wielbicielka żelków (nie ma ktoś jakiś fajnych synonimów? Bo mi brakuje).
- Mhm. Jasne - Mruknęła szesnastolatka patrząc jak jej siostra odbiega powiadomić resztę paczki o wyniku rozmowy.
***
- Powtarzamy plan? - Spytała Sue gdy szli w stronę pokoju Ambrii.
- A musimy? Przecież znamy go na pamięć. - Powiedziała Emily.
- Powtarzania nigdy za wiele. - Stwierdził Alex.
- No to tak: ja wchodzę i proszę, żeby Maley'a na chwilę ze mną wyszła. Wy podajecie Ambrii środki usypiające i wieziecie ją w taczce korytarzem. Spotykamy się w ogrodzie, szybko wsadzamy ją do dziury i przysypujemy nawozem. Potem włączamy holokamerę, żeby nagrać to dla Ahsoki i podlewamy ją soczkiem. Sprawdzamy czy zakwitnie. Koniec - Opowiedziała plan Offe.
- Super, wiemy, a teraz idź wywab Maley'ę, a ja włażę do wentylacji. - Zakończyła wywody na temat planu Tano i pobiegła do najbliższej kratki wentylacyjnej.
- Czy stwierdzono u niej ADHD? - Zapytał ze śmiechem Moore.
- Sama się dziwię, że nie - Zaśmiała się siostra Barriss i poszła odciągnąć Maleyę od ,,miejsca zbrodni".
- Czego chcesz? - Spytała Fontanna, gdy Offe stanęła w drzwiach pokoju.
- A co cię to obchodzi? Przyszłam do Maley'i.
- Ambria, kto to? - Spytała Blondi z łazienki.
- Smarkula chce z Tobą porozmawiać.
- Już idę! - Krzyknęła Maley'a i poszła z Sue na korytarz.
Gdy siostra Barriss starała się przeciągać rozmowę jak najdłużej, Emily wpuściła gaz usypiający. Jej ręce się strasznie trzęsły z podekscytowania i jednocześnie ze strachu. Gdyby ktoś ich przyłapał mieli by przechlapane. Zapewne mistrz Windu kazałby czyścić sobie stopy i to przez cały rok. Od tej myśli młoda Tano się wzdrygnęła. Wreszcie po kilku minutach Ambria zaczęła chrapać. Dała znak komunikatorem Offee, aby wraz z Maley'ą poszły na stołówkę. Gdy się oddaliły zawołała Alex'a. Po kilkunastu sekundach zjawił się z taczką.
- To wsadzamy Żmiję? - Uśmiechnął się łobuzersko chłopak.
- Tak! Łajno Hutta jest? - Zapytała Emily.
- Jest na miejscu.
- To ruszamy! - Chciała krzyknąć pół Togrutanka, ale w ostatniej chwili się powstrzymała.
Pchali taczkę z Ambrią przez korytarz, z nadzieją, że nikogo nie spotkają. Po szczęśliwym dotarciu do celu spotkali czekającą na nich Sue.
- Wreszcie jesteście.
- Trochę trudno wozić po całej świątyni Ambrię. - Odparła najmłodsza Jedi.
- Dobra, dobra. A teraz wrzucamy do dziury, ruchy! - Powiedziała uśmiechnięta Offee.
Jak na dziewczynę, Tęcza była wyjątkowo ciężka. Po dobrych kilku sekundach znalazła się w dziurze a grupa zaczęła sypać na nią łajno Hutt'a. Gdy skończyli kucnęli by odpocząć. Emily wyciągnęła holokamere.
- Dobra teraz szybko podlewamy soczkiem i czekamy czy zakwitnie. - Mówiła przyjaciołom siostra Ahsoki. Sue i Alex szybko wzięli wcześniej przygotowaną konewkę i czekali na znak Tano.
- Zaczynamy! - Włączyła kamerę dziewczyna.
Po tych słowach zaczęli lać soczek na Ambrie. Chwilę później Żmija się obudziła i zaczęła krzyczeć w niebo głosy. Nie mogła rozpoznać osób, które jej to robiły, ponieważ były zakapturzone. Nagle postać, która nagrywała dała znak pozostałym i założyli jej na głowę kapelusz ,,Kwiatek''.
- Zakwitła! - Krzyknęła najmniejsza postać, niestety Świnka nie mogła rozpoznać głosu.
- Zabiję Was! Mam władzę! - Wrzeszczała Fontanna jednak szare sylwetki ją ignorowały. Po chwili wpuścili gaz usypiający i zostawili Ambrię ,,Kwiatka''.
- Świetna robota! - Przybiła piątkę przyjaciołom Sue.
- Chyba dostaniemy za to HoloOscara! - Odparła Emily.
- Chyba?! Na pewno! - Prychnął Alex.
***
-Godzinę później-
Ahsoka śmiała się jak nigdy. Tak ją rozbawił ten cały numer Ambrii. A jej mina, boska. Dobrze, że jej siostra nagrała filmik. Poprawiła sobie humor, który ostatnio nie jest za wesoły. Nagle do pokoju wszedł Taylor.
- Hey - Przywitał się swoim uśmieszkiem.
- Hej - Mruknęła Tano.
- Z czego się tak śmiejesz dziecinko? - Zapytał chłopak.
- Zobacz - Zachichotała pod nosem na myśl o Żmii ,,Kwiatku''. Dziewczyna podała mu Galaktytablet, a on zaczął oglądać filmik z kpiącą miną.
- I to ma być śmieszne? Bezmózgi. - Prychnął.
- Lalusiowi się nie podoba? Oj… Jak mi przykro.
- Zamknij się. - Warknął nastolatek.
- Dobra, dobra. Tylko mnie nie zabij Ken. - Uśmiechnęła się do niego Tano.
- Nie jesteś tego warta dzieciaczku.
- Tak? A, no tak. Przecież plastikowa lalka nie może mnie zabić… - Zaśmiała się Togrutanka.
- Tego już za wiele. Pożałujesz.
- Co mi zrobisz? - Wyszczerzyła zęby nastolatka.
- Na pewno krzywdę.
- Nie sądzę. - Burknęła Ahsoka.
- Zobaczymy.
- Wiadomo, że nic mi nie zrobisz, jesteś za słaby.
- Słabo, to twój mózg pracuje.
- Ja przynajmniej go mam.
- To znaczy, że papka się liczy?
- Twoja pierwsza, dobra cięta riposta, brawo. - Klasnęła dziewczyna.
- Stać mnie na wiele więcej, dzieciaku. - Spojrzał na nią zabójczym wzrokiem.
- Tak, tak. Teraz usiądź, bo jeszcze się zmęczysz.
- Mam Cię dość.
- Ja ciebie też.
- Ja Ciebie bardziej. - Wyszczerzył zęby chłopak.
- Ehh… - Przewróciła oczyma Ahsoka.
- Co? Poddajesz się?
- Nigdy. - Odparła.
- Radzę Ci się poddać. I tak nie wygrasz. - Spojrzał na nią z fałszywą troską.
- A zakład, że Cię pokonam? - Uśmiechnęła się nastolatka.
- Dobra. - Prychnął chłopak.
- Przygotuj się na lanie. - Powiedziała Tano i ruszyła na niego.
- Możesz się jeszcze wycofać. - Oznajmił zatrzymując jej ręce.
- W Twoich snach - Odpowiedziała próbując wyrwać się z uścisku. Ich spojrzenia spotkały się. Togrutanka omało co nie wybuchła śmiechem. Było takie czułe. Widziała w nich wszystko.
- I ty mnie pokonasz? - Zaśmiał się chłopak i pocałował ją. Nastolatka wytrzymała chwilę, bawiąc się jego uczuciami. Po chwili dziewczyna odezwała się.
- To moja tajna broń. - Odrzekła wyrywając się z jego uścisku i powalając go na ziemie. - Nawet nieźle całujesz, lalusiu. Aczkolwiek raczej nikogo w ten sposób nie poderwiesz. - Szepnęła mu do ucha z kpiącym uśmieszkiem i uwolniła go. Po chwili Ken się podniósł. Był wściekły. Ta dziewczyna go pokonała i najzwyczajniej się nim bawiła. Tego było za wiele. Wyciągnął rękę do przodu i podniósł Tano Mocą, podduszając ją.
- Pożałujesz. - Wymruczał zaciskając pięść. Nagle Ahsoka przestała się szarpać. Jenx natychmiast opuścił rękę. - Co ja zrobiłem? - Wyszeptał patrząc na swoje dłonie i dziewczynę.
_________________________________________________
Hejcio! Oto kolejny rozdział. Przepraszam, że jest takie przeskoczenie od miłości do nienawiści, ale Barriss pisała ten fragment, a ja go zmieniłam, żeby nie zrobić zakochanej pary z Tay'a i Ahsoki. Właśnie mam takie bardzo smutne info. Jak można zauważyć, Barriss zrezygnowała z pisania bloga. :( Niech jej ktoś przemówi do rozumu, albo ten blog zamieni się w głupie kawały robione Ambrii, żelki i Luksokę. I jeszcze takie małe drugie info. Jak widać w tym tam, jak to nazwać... no jako autorka jest też oznaczona Madzia, bo piszemy razem one-shot Wielkanocny. I jeszcze ostatnie info, to, że teraz nie wiem z jaką częstotliwością będą dodawane rozdziały, gdyż, ponieważ wiecie jak jest z moją weną, a teraz mam na głowie dwa blogi.
Proszę niech ktoś przekona Barriss, żeby zmieniła zdanie!
Komentujcie po więcej soczku i żelków.
Dedyk dla:
Eiry (musimy jeszcze zabić Angel :D)
NMBZW!!!
- Zobaczymy.
- Wiadomo, że nic mi nie zrobisz, jesteś za słaby.
- Słabo, to twój mózg pracuje.
- Ja przynajmniej go mam.
- To znaczy, że papka się liczy?
- Twoja pierwsza, dobra cięta riposta, brawo. - Klasnęła dziewczyna.
- Stać mnie na wiele więcej, dzieciaku. - Spojrzał na nią zabójczym wzrokiem.
- Tak, tak. Teraz usiądź, bo jeszcze się zmęczysz.
- Mam Cię dość.
- Ja ciebie też.
- Ja Ciebie bardziej. - Wyszczerzył zęby chłopak.
- Ehh… - Przewróciła oczyma Ahsoka.
- Co? Poddajesz się?
- Nigdy. - Odparła.
- Radzę Ci się poddać. I tak nie wygrasz. - Spojrzał na nią z fałszywą troską.
- A zakład, że Cię pokonam? - Uśmiechnęła się nastolatka.
- Dobra. - Prychnął chłopak.
- Przygotuj się na lanie. - Powiedziała Tano i ruszyła na niego.
- Możesz się jeszcze wycofać. - Oznajmił zatrzymując jej ręce.
- W Twoich snach - Odpowiedziała próbując wyrwać się z uścisku. Ich spojrzenia spotkały się. Togrutanka omało co nie wybuchła śmiechem. Było takie czułe. Widziała w nich wszystko.
- I ty mnie pokonasz? - Zaśmiał się chłopak i pocałował ją. Nastolatka wytrzymała chwilę, bawiąc się jego uczuciami. Po chwili dziewczyna odezwała się.
- To moja tajna broń. - Odrzekła wyrywając się z jego uścisku i powalając go na ziemie. - Nawet nieźle całujesz, lalusiu. Aczkolwiek raczej nikogo w ten sposób nie poderwiesz. - Szepnęła mu do ucha z kpiącym uśmieszkiem i uwolniła go. Po chwili Ken się podniósł. Był wściekły. Ta dziewczyna go pokonała i najzwyczajniej się nim bawiła. Tego było za wiele. Wyciągnął rękę do przodu i podniósł Tano Mocą, podduszając ją.
- Pożałujesz. - Wymruczał zaciskając pięść. Nagle Ahsoka przestała się szarpać. Jenx natychmiast opuścił rękę. - Co ja zrobiłem? - Wyszeptał patrząc na swoje dłonie i dziewczynę.
_________________________________________________
Hejcio! Oto kolejny rozdział. Przepraszam, że jest takie przeskoczenie od miłości do nienawiści, ale Barriss pisała ten fragment, a ja go zmieniłam, żeby nie zrobić zakochanej pary z Tay'a i Ahsoki. Właśnie mam takie bardzo smutne info. Jak można zauważyć, Barriss zrezygnowała z pisania bloga. :( Niech jej ktoś przemówi do rozumu, albo ten blog zamieni się w głupie kawały robione Ambrii, żelki i Luksokę. I jeszcze takie małe drugie info. Jak widać w tym tam, jak to nazwać... no jako autorka jest też oznaczona Madzia, bo piszemy razem one-shot Wielkanocny. I jeszcze ostatnie info, to, że teraz nie wiem z jaką częstotliwością będą dodawane rozdziały, gdyż, ponieważ wiecie jak jest z moją weną, a teraz mam na głowie dwa blogi.
Proszę niech ktoś przekona Barriss, żeby zmieniła zdanie!
Komentujcie po więcej soczku i żelków.
Dedyk dla:
Eiry (musimy jeszcze zabić Angel :D)
NMBZW!!!